Kilka słów o nas
O DrTuszu słów kilka
Moglibyśmy w tym miejscu rozpisać się o naszych zaletach; całej palecie własnej produkcji tuszów i tonerów, fachowych radach doktorka i tak dalej. Po co jednak pisać o tym, co oczywiste? Razem z Rudym wolimy skupić na tym, co najistotniejsze – na Tobie. U nas nie kończysz zakupów, gdy wychodzisz ze sklepu. To dopiero początek. Stawiamy na partnerskie relacje z tymi, którzy nam zaufali. Wsłuchujemy się w opinię o naszych produktach, bo to dzięki nim DrTusz może pochwalić się zamiennikami materiałów eksploatacyjnych do niemalże każdej drukarki – zarówno laserowej, jak i atramentowej. Cytując klasyk: „Będzie Pan zadowolony!”
A wracając do naszej oferty...
- regenerujemy i produkujemy tusze oraz tonery. Sprawdź naszą jakość!
- oferujemy też oryginalne tusze i tonery;
- chętnie odkupimy zużyte pojemniki po tuszach i puste tonery;
- Rudy to ekspert. Chętnie służy radą przy zakupie drukarki!
- jeśli Twoja drukarka zaczyna szwankować, pamiętaj że prowadzimy serwis pogwarancyjny;
- pieczątki robimy metodą błyskową. W dodatku błyskawicznie!
Wróćmy jednak do początku
Podobno najlepsze znajomości zawiera się w piaskownicy lub w szkolnej ławie. Tak też było w przypadku załogi DrTusza. Losy Grześka i Marcina splotły się w ogólniaku. Traf chciał, że dwaj młodzieńcy również razem trafili na Wydział Informatyki Politechniki Białostockiej. Było to w szalonych latach 90-tych. Filmy oglądało się wtedy na VHS, a telefony komórkowe miały rozmiar walizki. Studenckie sakwy do zbyt pełnych nigdy nie należały, dlatego duet postanowił zasilić budżet składaniem komputerów osobistych. Później na warsztat trafiły puste pojemniki do najczęściej spotykanych w tamtych latach drukarek atramentowych HP.
O laserówkach nikt jeszcze nawet nie marzył, bowiem dostępne na rynku modele mogły konkurować ceną z lotami kosmicznymi.
Przez Rubikon na paluszkach
Przed pojawieniem się YouTube'a, w erze „internetu na impulsy” trudno było o jakikolwiek tutorial. Naszym studentom nie pozostało więc nic innego, jak samodzielne odkrywanie techniki regeneracji zbiorników na tusz. Podobnie sprawa miała się w przypadku drukarek, których serwis też stawał się stopniowo ich mocną stroną.
Wieści pocztą pantoflową rozprzestrzeniają się szybciej, niż nowiny niesione przez kruki po Siedmiu Królestwach – a co za tym idzie - zainteresowanych usługami zaczęło przybywać.
Pewne decyzje przychodzą wraz z doświadczeniem. Tak też było z decyzją o wspólnym założeniu firmy. Zespół zaczął się zatem rozrastać.
Sprzęt do druku, nawet tego atramentowego, nie był wówczas tak powszechny jak dziś, dlatego na początku regeneracja tuszów i tonerów stanowiła tylko jeden z wielu punktów szerokiej oferty start-up'u. Z czasem okazało się, że to właśnie drukarki i materiały eksploatacyjne stanowią najmocniejszy filar przedsiębiorstwa. Młoda firma postanowiła więc skupić się właśnie na nim. W 2004 roku kości zostały rzucone. Zapadła decyzja o pełnej koncentracji zarówno na oryginalnych pojemnikach, jak i najwyższej jakości zamiennikach tuszów i tonerów. Wtedy też narodził się DrTusz aka #Rudy! Pewnego dnia naszą siedzibę odwiedził klient i wypowiadając pamiętne słowa: „Przyniosłem do was swoją drukarkę, uleczcie ją!”, dał początek nazwie, pod którą firma działa do dziś!